Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe.

2 Kor. 5:17

wtorek, 29 marca 2011

Z Bogiem czy bez...?

Tak zwane dzisiejsze czasy nie różnią się aż tak bardzo od przeszłości, jak nam się wydaje.
 Łatwość komunikacji, dostęp do niemal wszystkiego on-line sprawia, że głównym problemem wielu ludzi staje się nadmiar bodźców, ofert i zbyt bogaty wybór na każdym niemal kroku. Oznacza to, że coś, co miało być ułatwieniem i przyspieszeniem naszych działań staje się hamulcem i ogranicza naszą efektywność. W tej sytuacji wielu ludzi poszukuje jakiegoś odnośnika, autorytetu, zewnętrznego głosu, który pomógłby w tym świecie niezliczonych możliwości dokonywać właściwych i szybkich decyzji. Do roli czegoś/kogoś takiego idealnie pasowałby Bóg, gdyby nie…

Żyjąc w tzw. chrześcijańskim kraju mamy niemal z mlekiem matki, a potem z lekcjami religii, wyssaną wiedzę na temat Boga, że jest sędzią sprawiedliwym, który - adekwatnie do sytuacji - albo nagradza, albo karze, że są trzy osoby boskie i tak dalej. I ten „Bóg” jak gdyby próbował się władować do naszego życia wbrew naszej woli, zatem jest nam trochę znajomy, „oswojony”, ale traktowany jako intruz. Takie postrzeganie Boga wzmacniane jest przez doświadczenia  Ludzi Bardzo Religijnych, których życie pokazuje, że zbliżenie się do tego „Boga” oznacza albo konieczność rezygnacji z przyjemności, albo wzięcie na siebie nowych, bezsensownych i uciążliwych, obowiązków, albo obie te rzeczy naraz. Dodatkowo potwierdza to wiele interpretacji biblijnych, które mówią na przykład, że Jezus namawia człowieka, żeby wziął na siebie Jego jarzmo i w ten sposób pomógł mu w odkupieniu świata.

Tymczasem Jezus rzeczywiście powiedział „weźcie na siebie moje jarzmo”, ale – kiedy przeczytamy cały kontekst – całość nabiera innego znaczenia:

Mat. 11:28-30

28. Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie.

29. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych.

30. Albowiem jarzmo moje jest miłe, a brzemię moje lekkie.

Okazuje się, że Jezus nie namawia do włożenia na siebie Jego jarzma, żeby sobie ulżyć, a nas dociążyć, ale odwrotnie – On chce nam pomóc! On mówi, że wejście w Jego jarzmo jest ukojeniem dla spracowanego i obciążonego. Tak, jak wyjaśnieniem dla będącego w zamieszaniu. Jak kierunkiem dla zagubionego. Jak uzdrowieniem dla chorego. Jak obroną dla bezbronnego.

Bóg umożliwia człowiekowi dokonywanie nowych odkryć i stymulację postępu. Ale to nie On odpowiada za zamieszanie, z którym tak wielu się zmaga. W Nim nieustannie jest odpowiedź i pomoc, ulga i odpoczynek. I nie po to, żeby się od świata oddzielić, ale żeby w nim żyć i efektywnie go zmieniać.

Brak komentarzy: