Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe.

2 Kor. 5:17

poniedziałek, 22 września 2008

Czas na zmianę boga!

Najpierw trochę o sercu.

Z sercem kojarzą się: uczucia, emocje, pasja, miłość, nienawiść, apatia, okrucieństwo, smutek, radość, euforia, mania, depresja

I to wszystko prawda, jednak to wszystko są rzeczy wtórne i wynikają z jednej nadrzędnej funkcji serca – wartościowania wszystkiego. To w sercu oceniasz, czy coś ma dla ciebie wartość czy nie, a dopiero to, co ma określoną wartość wywołuje określony stan emocjonalny i uczuciowy.

Przyp. 4:23

23. Czujniej niż wszystkiego innego strzeż swego serca, bo z niego tryska źródło życia!

(BW)

Dlaczego? Bo tam właśnie określasz, co cenisz tak bardzo, że nakierowujesz na to swoje życie, a czym pogardzisz i odsuniesz jako nic nie warte.

Tak więc podsumowując – serce to miejsce decyzji o tym, co jest moim skarbem. Za tym później będę podążał.

Mat. 6:21

21. Albowiem gdzie jest skarb twój tam będzie i serce twoje.

(BW)

To jest właściwa kolejność – sercem jesteś tam, gdzie wcześniej ulokowałeś swój skarb.

Jaki to ma związek z Bogiem i chrześcijaństwem?

Rozumiejąc to zaczynamy również rozumieć nowe narodzenie, zbawienie, życie przez wiarę i w łasce. Nie przypadkowo bowiem Jezus – zapytany, które z przykazań jest najważniejsze – powiedział:

Mat. 22:37-38

37. …Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej.

38. To jest największe i pierwsze przykazanie.

(BW)

Mówiąc to cytował fragment z 5 Mojżeszowej.

5 Moj. 6:4-5

4. Słuchaj, Izraelu! Pan jest Bogiem naszym, Pan jedynie!

5. Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i a całej duszy swojej, i z całej siły swojej.

(BW)

O co tutaj Bogu chodziło? Czy o miłosne zauroczenie Nim samym? Czy serenady śpiewane pod Jego oknami? Czy może z kolei zaślepienie na wszystko inne i zamknięcie się w klasztorze, albo „swojej komorze” na zawsze?

Będziesz miłował oznacza raczej – uznasz mnie i nasze przymierze, naszą bliskość i relację za coś najważniejszego na świecie; będziesz mnie szukał, a Ja dam ci się znaleźć i będziemy zawsze razem i nic nie stanie pomiędzy nami; bycie ze Mną będzie dla ciebie tak ważne, że zaangażuje nie tylko twoje serce, ale też wszystkie siły i całą duszę.

Dlatego Paweł mógł napisać:

Filip. 3:7-9

7. Ale wszystko to, mi było zyskiem, uznałem ze względu na Chrystusa za szkodę.

8. Lecz więcej jeszcze, wszystko uznaję za szkodę wobec doniosłości, jaką ma poznanie Jezusa Chrystusa, Pana mego, dla którego poniosłem wszelkie szkody i wszystko uznaję za śmiecie, żeby zyskać Chrystusa

9. I znaleźć się w nim, nie mając własnej sprawiedliwości, opartej na zakonie, lecz tę, która się wywodzi z wiary w Chrystusa, sprawiedliwość z Boga, na podstawie wiary,

(BW)

Paweł napisał to siedząc w rzymskim więzieniu ok. roku 61.

Jak jednak praktycznie to zastosować w życiu?

Nasze życie zawsze odbija boga, któremu służymy i któremu oddajemy panowanie nad sobą. Jeżeli mówisz, że nikomu nie oddałeś to znaczy że oddałeś sobie samemu, że sam dla siebie jesteś bogiem. Szczególnie powinieneś się sobie przyjrzeć, jeżeli uważasz się za tzw. porządnego człowieka – nie upijasz się, nie kradniesz, nikogo nie zabiłeś, nie cudzołożysz i nawet nigdy żadnego kota nie przejechałeś samochodem – tak ostrożnie jeździsz. To może bowiem oznaczać, że wewnątrz siebie masz jakby wielki ołtarz, nad którym unosi się twój bóg w postaci twoich przekonań, standardów życia, moralności i poczucia przyzwoitości, a ty temu bogu codziennie składasz ofiary w postaci swoich prawych uczynków. A mając jeszcze poczucie Boga prawdziwego i chcąc Jemu się podobać wmawiasz sobie, że to wszystko dla Niego, że Jemu to się musi podobać i że swoim życiem zasłużysz chociaż na czyściec.

Paradoks porządnego życia – prosto z piekła. Świątynia próżności. Wierność sobie. Plantacja pychy. Piękny cmentarz.

Nowe narodzenie musi oznaczać zmianę boga. Jeżeli nie jesteś pewien, komu służysz – przyjrzyj się motywom swoich działań.

Przykład: walczysz o pokój (a pokój to jedno z największych Bożych pragnień dla człowieka), bo jesteś pacyfistą (i służysz ideologii, organizacji, albo po prostu dla swojego dobrego samopoczucia).

Człowiek generalnie jest w stanie dużo zrobić, żeby poczuć się „w porządku”, żeby widzieć, że jego życie ma jakiś sens i cel. Szuka tego sensu, w końcu często sam go sobie nadaje (najczęściej dlatego, że coś mu po prostu „pasuje”) i robi sobie z tego cielca – boga, dla którego żyje i który – choć właściwie nie istnieje – rządzi jego życiem.

Dlatego może się okazać, że spełnia się w naszym życiu to, o czym pisał apostoł Paweł do Rzymian:

Rzym. 1:25

25. Ponieważ zamienili Boga prawdziwego na fałszywego i oddawali cześć, i służyli stworzeniu zamiast Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen.

(BW)

To oznacza, że nawet znając już Boga prawdziwego możesz zacząć bardziej szanować Jego dzieła i stworzenia – zarówno materialne (pieniądze, dom, człowieka), jak i te bardziej abstrakcyjne (miłość – przecież Bóg jest miłością!, radość, pokój). To są wszystko dobre rzeczy, bo wszystko, co On stworzył jest dobre. On jednak jest zazdrosny i nie chce, aby Jego dzieła znaczyły dla jego Synów więcej niż On Sam.

1 Moj. 1:31

31. I spojrzał Bóg na wszystko, co uczynił, a było to bardzo dobre.

Dobrze rozumiał to król Dawid, skoro mógł powiedzieć:

Ps. 16:2

2. Rzekłem do Pana: Tyś Panem moim, Nie ma dla mnie dobra poza tobą.

(BW)

Uznanie Boga jako swojego Największego Skarbu nie jest automatyczne. Trzeba Go poznawać, przebywać z Nim, poznawać, przebywać z Nim aż znajdziemy się W NIM.

Filip. 3:7-11

7. Ale wszystko to, mi było zyskiem, uznałem ze względu na Chrystusa za szkodę.

8. Lecz więcej jeszcze, wszystko uznaję za szkodę wobec doniosłości, jaką ma poznanie Jezusa Chrystusa, Pana mego, dla którego poniosłem wszelkie szkody i wszystko uznaję za śmiecie, żeby zyskać Chrystusa

9. I znaleźć się w nim, nie mając własnej sprawiedliwości, opartej na zakonie, lecz tę, która się wywodzi z wiary w Chrystusa, sprawiedliwość z Boga, na podstawie wiary,

10. Żeby poznać go i doznać mocy zmartwychwstania jego, i uczestniczyć w cierpieniach jego, stając się podobnym do niego w jego śmierci,

11. Aby tym sposobem dostąpić zmartwychwstania.

(BW)

Jeżeli ten tekst nie pozostawił cię obojętnym i chciałbyś coś ze swoim życiem zrobić – to są proponowane kroki do podjęcia:

  1. uznaj swoją grzeszność i zrzuć siebie z bożego tronu w swoim życiu,
  2. przyjdź do Jezusa, który zapłacił wszystkie twoje długi (grzechy) przeszłe i przyszłe, ale też wykupił dla ciebie nową tożsamość – Bożego Syna, w którym Ojciec ma upodobanie
  3. daj się ochrzcić
  4. módl się o Ducha Świętego
  5. studiuj Słowo razem z Duchem Świętym i poznawaj Boga oraz siebie – stań się uczniem
  6. pozostań w społeczności z braćmi
  7. bądź gotów do służenia innym tym, co sam otrzymałeś – będąc uczniem stajesz się liderem

czwartek, 18 września 2008

Prawda

"Co to jest Prawda?" - jedno z najsłynniejszych pytań w historii ludzkości. Trochę ironiczne... Trochę retoryczne...

Jezus o sobie:
Ja się po to narodziłem i po to przyszedłem na świat, żeby dać świadectwo Prawdzie; każdy, kto jej szuka i pragnie - słucha głosu mojego.

Poznacie prawdę i prawda was wyswobodzi. Tylko jeśli Syn was wyswobodzi prawdziwie wolnymi będziecie.
Bez Prawdy nie ma wolności.

Ja jestem Droga i Prawda i Życie.

Na Prawdzie buduje się wiara, która jest największą siłą i materią chrześcijaństwa.
Każdy w coś wierzy - to fakt. Ale bez objawienia Prawdy to, w co wierzysz, zwiedzie cię, wykorzysta, a na końcu zabije.

Nie ma nic, co mógłbyś zrobić, żebym się zamknął i przestał głosić Prawdę...

czwartek, 11 września 2008

Po pierwsze - UWIELBIENIE

Modlitwa to po prostu pozostawanie on-line. To narzędzie komunikacji z Bogiem, bez której z kolei nie ma rozwoju relacji, wzajemnego osobistego poznawania się. Biblia jako objawione Słowo Boże i źródło objawienia dla nas na temat Jego Samego, świata i nas jako ludzi – to podstawa. Jednak bez osobistego kontaktu z Nim Samym nie możemy powiedzieć, że naprawdę znamy go osobiście.

Ze wszystkich rodzajów modlitwy – jeżeli którykolwiek moglibyśmy uznać za najważniejszy – zwraca uwagę uwielbienie. Jest to jednocześnie ten rodzaj modlitwy, który dla wielu ludzi pozostaje kompletnie niezrozumiały. Często też fałszywie jest utożsamiany ze śpiewaniem piosenek i muzyką. Dlaczego zatem jest to tak istotne i o co w tym chodzi?

Uwielbienie skupia się całkowicie na Bogu – kim jest, jaki jest, co zrobił, co może zrobić i co obiecał, że zrobi lub będzie robił dla nas. Cały czas wszystko jednak „kręci” się wokół Niego. Dlaczego? Po co? Czy to oznacza, że nie jest zainteresowany naszymi sprawami? Nie chce słyszeć, co przeżywamy, albo czego potrzebujemy? Czy może wreszcie – jest tylko zadufanym w sobie, próżnym, bezwzględnym władcą, który jak powietrza potrzebuje, kiedy Jego stworzenie płaszczy się przed Nim i mówi Mu, jaki jest wspaniały?

Masz prawo tak myśleć, jeśli Go jeszcze nie znasz. Jeżeli jednak jest On Twoim Ojcem to naturalne jest, że jest w Tobie pewność i przekonanie, że wszystko, czym jesteś i co posiadasz jest związane z Jego wolą i łaską. Wszystko, co powinieneś robić jest z kolei związane z Jego prowadzeniem i objawieniem powołania, jakie dla Ciebie przeznaczył.

Każdy człowiek jest tak stworzony, że swoim życiem odzwierciedla swojego boga. Albo tego Jedynego Prawdziwego Jestem Który Jestem, albo tego, którego sam sobie uczynił , dla którego żyje i którego naprawdę szanuje, lub którego się boi – pieniądze, gadżety, karierę, sukces, albo innego człowieka – żonę, męża, szefa, kolegę, przyjaciółkę, papieża, pastora itd… Jeżeli jednak twoim bogiem jest Ten, który cię naprawdę uczynił – ważne jest, abyś wiedział – i ciągle w sobie tą świadomość odnawiał – kim On jest, jaki jest, co zrobił, co obiecał i tak dalej. Jeżeli nie będziesz tego robić – świat już się o ciebie zatroszczy i wbije ci do głowy różne kłamstwa i bzdury na Jego temat. I nie będzie się „szczypał” – zrobi to nawet rękami czy ustami księdza, pastora, papieża, czy twojego współmałżonka albo rodzica, jeśli będzie musiał. Jeżeli ty sam nie będziesz spędzał czasu na mówieniu Bogu, kim On jest, jeżeli to nie z twoich ust wyjdzie Prawda o Nim – o Jego wszechmocy, dobroci, miłości, doskonałości, miłosierdziu, łasce, przebaczeniu, odkupieniu, zaopatrzeniu, uzdrowieniu, bogactwie, pocieszeniu – to nie będziesz tym żył. Kiedy jednak zaczniesz to wypowiadać – zobaczysz ze zdumieniem, że twoje życie jakoś tak automatycznie zacznie być pełne Jego działania. Dostrzeżesz, że po spotkaniu z Nim, kiedy wszystko, co mówiłeś, było ogłaszaniem Jego cech i dzieł – automatycznie jesteś inny, jakoś tak niepostrzeżenie twoje problemy przestają być trudnościami – stają się wyzwaniami, twoje ubóstwo staje się przedsionkiem bogactwa, twoja choroba – miejscem objawienia jego uzdrowienia i świadectwem Jego Potężnej Mocy i tak dalej… Wszystko po prostu wygląda inaczej, życie staje się inne, perspektywa wieczności realna, nie ma nic niemożliwego – no i masz wreszcie wrażenie, że zajmujesz się czymś naprawdę ważnym.

A to dopiero początek...

wtorek, 2 września 2008

Stay ON-LINE... czyli o czymś zwanym kiedyś modlitwą...

W komunikacji z Bogiem nie chodzi o różańce, religijne pacierze, o litanie klepane bezmyślnie jako pokuta po spowiedzi. Nie chodzi też o zapewnienie sobie "spokoju ducha" albo oczyszczenie sumienia wieczorem w celu spokojnego snu. To nie jest psychoanaliza, psychoterapia, hipnoza, telepatia. Nie koncert życzeń ani sesja samoużalania się nad sobą i swoim niesprawiedliwym losem.

Co to zatem jest?

1 Tes 5,17
"...pozostawajcie zawsze ON-LINE..."
(przekład bardzo współczesny)

To nic innego, jak być stale połączonym z Ojcem w Niebie - źródłem wszelkiego życia, Panem całego stworzenia, który uczynił Niebo i ziemię według zamysłu swojej woli, i który chce, abyśmy my tutaj na ziemi poszerzali granice Jego Królestwa. W tym celu musimy być ON-LINE zawsze.
Na razie tylko w duchu, aż kiedyś ujrzymy Go twarzą w twarz...