Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe.

2 Kor. 5:17

niedziela, 24 sierpnia 2008

...parę słów od siebie o sobie... o drodze naszej...




Nasze życie z Bogiem i poznawanie Jego Kościoła zaczęło się ok. 18 lat temu. Jako ludzie wychowani w tradycji katolickiej mieliśmy już od młodych lat kontakt z różnymi przejawami aktywności kościelnej i około-kościelnej. Harcerstwo, oaza, działalność w przyparafialnych strukturach wsparcia dla działań opozycji w drugiej połowie lat 80-ych, były zaspokojeniem potrzeby brania udziału w czymś ważnym, ale równocześnie powodowały wzrost pragnienia poznania Boga, jako kogoś, wokół którego wszystko to jakoś się obracało.

Wtedy też zaczęliśmy zgłębiać różne teksty biblijne, zastanawiać się nad słowami wiele razy wcześniej słyszanymi w kościołach, i całkiem niezależnie trafiliśmy do grupy kościelnej (Odnowa w Duchu Świętym), gdzie o tym się właśnie mówiło. Okazało się, ze jest sporo ludzi, którzy podobnie jak my chcą sprawdzić realność i uniwersalność tych prawd. Zaczęliśmy poznawać Biblię i Boga jako Ojca – żywą osobę, z którą można mieć realną relację tak, jak miał ją Jezus. W miarę tego poznawania okazywało się, że to jest więcej niż teoretyczna prawda. To się zaczęło stawać naszym życiem. Wiedzieliśmy, że – będąc chrześcijanami, katolikami, dopiero w dość dojrzałym wieku przeżyliśmy jednak coś w rodzaju prawdziwego nawrócenia, coś, co miał prawdopodobnie na myśli Jezus mówiąc „musicie się na nowo narodzić”.

Od tamtej pory całe nasze życie jest fascynujące, bo z jednej strony jest całkowicie poddane Bogu, Jego planom i zamierzeniom wobec nas, a drugiej widzimy, jak rośnie nasza odpowiedzialność za wypełnienie naszej części przymierza. Bo przymierze z Nim właśnie na tym polega, że poznajemy Jego cel i plan, ale sposób jego wypełnienia jest już naszą odpowiedzialnością. Nie zawsze jest to łatwe, ale dzięki Jego mocy możemy mieć zwycięstwo we wszystkim. Wiemy, że zawsze w każdej sprawie możemy się Jego poradzić i sprawdzić, czy to , co robimy, jest zgodne z Jego wolą dla nas, a ostatecznie – jeżeli się pomylimy – On nam wybaczy i pomoże się pozbierać na nowo.

Życie w przymierzu z Bogiem jest wolne od lęków i niepewności, bo wiemy, że On nienawidzi nie tylko kłamstwa, obłudy, złodziejstwa i innych grzechów, ale też – ubóstwa, choroby, beznadziei, poczucia porażki. I przez całe nasze życie On to potwierdza.

Można by tu zapytać „a skąd wiesz, że to Bóg stał za tym wszystkim że to nie przypadek, albo wasza wyobraźnia…” Tu dochodzimy do kwestii wiary.

Wiara jest decyzją, nie ma w niej nic specjalnie mistycznego, ale kiedy widzisz, jak sprawy niemożliwe, albo mało prawdopodobne, stają się rzeczywistością na twoich oczach, to prąd przechodzi ci po plecach i już wiesz, że Bóg nie tylko jest, ale jest tu z tobą, jest tobą zainteresowany i przed chwilą właśnie zobaczyłeś Go w akcji! I wszystkie wątpliwości znikają w okamgnieniu.

Fascynujące jest życie w relacji z Bogiem, gdzie On jest ojcem, a my dziećmi, ale też dziedzicami Jego Królestwa, gdzie Jezus jest mistrzem i panem, a my Jego uczniami, ale też pomocnikami w nauczaniu innych.

Zdaliśmy sobie sprawę, że Bóg pozwolił nam być częścią planu, który rozpoczął realizować już w Edenie, kiedy pierwsi ludzie zgrzeszyli i ich dziedzictwo ciągnęło się od tamtej pory za wszystkimi ludźmi. Wybierając Abrahama na ojca nowego narodu – Bóg dał początek procesowi wybawiania ludzi od ich błędów i niedoskonałości. Aby ludzie wiedzieli, czym się w życiu kierować - Bóg nadał przez Mojżesza prawo, szybko jednak okazało się, że nikt z ludzi nie był w stanie całego prawa zachować. Od tej pory przez proroków Bóg zaczął przygotowywać swój naród wybrany na nadejście zbawiciela – człowieka, który z jednej strony jako pierwszy będzie w stanie wypełnić całe prawo, a z drugiej weźmie na siebie zapłacenie całej ceny za grzechy i niewierności wszystkich tych, którzy to prawo złamali. I po to przyszedł Jezus – Boży Syn, a jednocześnie człowiek żyjący w ciele, doświadczający wszystkich ograniczeń i pokus. On to nauczał o Ojcu, tłumaczył prawo i mówił, że jego istotą jest miłość do Boga i innych ludzi. Ostatecznie został osądzony i zabity przez swoich rodaków, nie mogących się pogodzić z wyzwaniem, jakie rzucał ich religijnym, a przez to obłudnym i manipulacyjnym przekonaniom i praktykom. Po trzech dniach jednak zmartwychwstał w nowym ciele, ukazując się wielu swoim uczniom, a następnie wstąpił do nieba, skąd zasłał Ducha Świętego na tych, którym to obiecał. I tak zaczęła się historia kościoła.

Przez ponad 20 stuleci zmieniło się bardzo wiele w wymiarze cywilizacyjnym, jednak istota kościoła pozostała ta sama. Nie jest i nigdy nie miała być to instytucja zarządzana hierarchicznie, trzymająca w swoim ręku władzę nad ludzkimi duszami i sprawująca pośrednictwo w komunikacji Boga Ojca z Jego dziećmi.

Kilka miesięcy temu Bóg przypomniał nam, że już dawno włożył w nas powołanie do budowania Jego Królestwa tutaj na ziemi. I dlatego wiemy, że odpowiedzią na to powołanie powinien być nowy kościół – wspólnota ludzi oddających chwałę Bogu, poznających Go, żyjących z Nim w bliskiej relacji, ale też służących innym wszystkim, co od Niego otrzymaliśmy. Temu chcemy się poświęcić.

Co zaczęliśmy zatem robić? Spotykać się i poznawać – studiować wręcz – Biblię jako Słowo Boże, Słowo, które porusza praktycznie wszystkie tematy dotyczące życia człowieka i daje odpowiedzi na większość pytań, jakie ludzie sobie zadają.

Nie nadajemy tym spotkaniom charakteru typowo kościelnego, spotykamy się w domu, a osią tych spotkań jest Biblia jako Boże Słowo i jego praktyczne zastosowanie w naszym życiu.

Wszystko zaczyna się jednak od prostej decyzji, którą my podjęliśmy na podstawie tego, co jest napisane w Biblii:

Jan. 1:1-3,11-13

1. Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo.

2. Ono było na początku u Boga.

3. Wszystko przez nie powstało, a bez niego nic nie powstało, co powstało.

...

11. Do swej własności przyszedł, ale swoi go nie przyjęli.

12. Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego,

13. Którzy narodzili się nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga.

(BW)

Jak zatem Go przyjąć i narodzić się z Boga?

Rzym. 10:9-10

9. Bo jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz.

10. Albowiem sercem wierzy się ku usprawiedliwieniu, a ustami wyznaje się ku zbawieniu.

Efez. 2:8-10

8. Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar;

9. Nie z uczynków, aby się kto nie chlubił.

10. Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili.

Zbawienie przyjęte z łaski oznacza, że dobre uczynki, które po jego przyjęciu spełniamy, nie są warunkiem zbawienia, ale jego efektem.

Do zbawienia i stania się prawdziwie dzieckiem Bożym może prowadzić prosta, szczera modlitwa, jak na przykład ta:

„Drogi Ojcze, dziękuję ci, że mnie kochasz i że posłałeś swojego jedynego syna, żeby mnie odkupił dla ciebie. Wyznaję, że jestem grzesznikiem i potrzebuję twojego zbawienia. Przyjmuję je teraz. Panie Jezu, niech twoja krew oczyści mnie ze wszystkich moich grzechów. Wyznaję, że jesteś moim Panem i Zbawicielem, a ja - dzięki twojej ofierze – staję się nowym stworzeniem i dzieckiem Bożym. Bądź moim nauczycielem, prowadź mnie i ochraniaj.

Amen.”

Kasia&Przemeq

Brak komentarzy: