Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe.

2 Kor. 5:17

poniedziałek, 26 lipca 2010

Miłość nas zmienia

Przyp. 27:17

17. Żelazo ostrzy się żelazem a zachowanie swojego bliźniego wygładza człowiek.

Większość z nas myśląc o małżeństwie, szczególnie w kontekście pary młodych ludzi stojących na progu tej “nowej drogi życia”, kojarzy ten stan z różnymi korzyściami, czasem obowiązkami, ale zazwyczaj mają one pozytywny wydźwięk. Wynika to z tego, że osią i spoiwem małżeństwa jest miłość. A miłość budzi najczęściej skojarzenia takie, jak:

- czynienie dobra wobec drugiej osoby,

- pielęgnowanie dobrego obrazu drugiej osoby (idealizm),

- przebywanie razem

- wspólne plany

- porozumienie i komunikacja na poziomie niewerbalnym,

- łatwość wybaczania,

- bliskość i intymność,

- odkrywanie siebie nawzajem.

Nie da się jednak zaprzeczyć, że w każdej relacji zdarzają się też chwile trudne, czasem dramatyczne, które rzadko są kojarzone z istotą miłości. Tym trudniej się je przeżywa , że są często związane z odpowiedzialnością za dzieci, za dom, za stan finansów, zdrowia i wszelkich zasobów. Zazwyczaj patrzy się na nie jak na przekleństwo, niesprawiedliwość, w najlepszym wypadku – efekt uboczny bycia razem dwojga różnych osób. I kiedy takie trudności się pojawią –uważamy je za bezsensowne, chcemy, żeby jak najszybciej przeminęły i nierzadko – wątpimy w nasze „dopasowanie”. Wszelkie problemy powodują, że w naszych relacjach pojawia się:

- konieczność poddawania własnych wygód na rzecz kogoś innego,

- znajdowanie rozwiązań w sytuacjach beznadziejnych

- komunikowanie treści ekstremalnie trudnych

- pozyskiwanie zasobów przy minimalnych możliwościach

- stawianie sobie nawzajem wyzwań

- umiejętność przyjmowania korekty i krytyki bez obrażania się.

Nie jest to lista spraw „łatwych i przyjemnych”. Jednak kiedy się im bliżej przyjrzymy – dostrzeżemy, że po przejściu takich sytuacji człowiek staje się jakby inny, dojrzalszy, bardziej doświadczony, lepiej przygotowany do różnych przeciwności w przyszłości. Czy zatem nie należałoby – zamiast pomstować i oskarżać współmałżonka o „uprzykrzanie” życia – dostrzec, że to właśnie dzięki miłości, która nas połączyła i która nas trzyma przy sobie pomimo różnych problemów – jesteśmy w stanie dojrzewać, zmieniać się, rozwijać…?

Kiedy takie objawienie stanie się naszym udziałem – nie tylko nie będziemy z powodu trudności nieszczęśliwi, ale popatrzymy wstecz i w naszych trudnych doświadczeniach znajdziemy powód do większej bliskości z osobą, z którą połączyła nas miłość.

Brak komentarzy: