Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe.

2 Kor. 5:17

niedziela, 2 listopada 2008

Zarządzaj swoją wiarą!

Nasze życie jest w dużej mierze oparte na wierze. Nie sprawdzisz wszystkiego sam, nie dasz rady wszystkiego udowodnić osobiście. Co więcej – nawet jeśli uważasz się za największego sceptyka na świecie – musisz przyznać, że w gruncie rzeczy nie potrzebujesz wszystkiego sprawdzać.

Całe nasze życie to wobec tego sztuka czynienia założeń. Założeń, że to, o czym się dowiadujemy (od innych ludzi, z książek, gazet, TV, internetu, radia itd.), że jest prawdą – mimo, że tego nie widzimy – tą prawdą faktycznie jest. Żyjesz zatem wiarą czy chcesz, czy nie.

A skoro tak – dlaczego nie miałbyś uwierzyć w coś, co mówi Bóg bardziej niż w to, co mówią ludzkie teorie, skoro prawdziwości ani jednego ani drugiego nie możesz sprawdzić ZANIM w to nie „wejdziesz”?

Powszechnie dość dzisiaj uważa się, że człowiek jest chrześcijaninem wierzącym (choć niekoniecznie „praktykującym”), jeżeli wierzy „w Boga”, czyli krótko mówiąc w to, że On istnieje. Czy to jednak wystarcza?

Jak. 2:19

19. Ty wierzysz, że jest jeden Bóg? Dobrze czynisz; demony również wierzą i drżą.

(BW)

Chwila, chwila… Dobrze czytam?

Dobrze, niestety…

Wiara w to, że istnieje jeden prawdziwy Bóg w niczym jeszcze nie odróżnia nas od demonów. Szczególnie - jeśli jedyne, co powoduje, to strach. Różnica zaczyna się gdzie indziej. Różnica polega na tym, KIM stworzył ten jedyny prawdziwy Bóg MNIE i jakie dziedzictwo przeznaczył dla mnie. Dlaczego demony drżą? Bynajmniej nie dlatego, że są niepewne swojego losu. One właśnie SĄ PEWNE i dlatego drżą. Znają swoją tożsamość, a zatem i swoje przeznaczenie.

Mat. 25:41

41. Wtedy powie i tym po lewicy: Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, zgotowany diabłu i jego aniołom.

(BW)

A Ty? Co czujesz, gdy zdajesz sobie sprawę, że istnieje jedyny prawdziwy Bóg, który cię stworzył na swój obraz i podobieństwo? Strach? Niepewność? Wątpliwości? Jeżeli uwierzyłeś w Jezusa jako swojego zbawiciela – jesteś Dzieckiem Ojca w Niebie, rośniesz do dojrzałości, stajesz się synem, a twoim przeznaczeniem jest dziedzictwo Jego Królestwa.

Do chrześcijan Paweł pisał:

26. Albowiem wszyscy jesteście synami Bożymi przez wiarę w Jezusa Chrystusa.

7. Tak więc już nie jesteś niewolnikiem, lecz synem, a jeśli synem, to i dziedzicem przez Boga.

(BW Gal. 3:26; 4:7).

W ten sposób urzeczywistnia się odwieczne Boże marzenie wobec Jego ludu zapisane już przez proroka Jeremiasza:

11. Albowiem Ja wiem, jakie myśli mam o was - mówi Pan - myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją.

(BW Jer. 29:11)

Wierzysz, że Bóg posłał swojego jedynego syna, żeby umarł za nas, każdego z osobna, żeby mieć nas znowu dla siebie – z miłości?

Jeżeli tak – przestań się bać. Przestań myśleć o Bogu, że jest bezwzględnym i nieprzewidywalnym sędzią, a na dodatek bardzo kapryśnym i niezrozumiałym. Po prostu uwierz w Jego dobre intencje i królewskie zamiary wobec ciebie. On zna ograniczenia i błędy każdego z nas. Zna nasze grzechy. Nie po to jednak posyłał swojego Syna na krzyż, żeby teraz „marnować” Jego ofiarę i pastwić się nad nami z powodu grzechów, które zostały już raz spłacone.

Uwierz w Jego miłość wobec ciebie. Niekoniecznie miłość polegającą na ckliwym wpatrywaniu się ciebie i bezkrytycznej radości ze wszystkiego, co zrobisz. Ale w miłość opartą na decyzji czynienia dobra wobec ciebie, opartą na wierze w twoje oddanie Jemu i Jego Królestwu, opartą na ofiarności i przymierzu, którego On nigdy nie złamie. A wtedy dostrzeżesz, że…

… w miłości nie ma bojaźni, wszak doskonała miłość usuwa bojaźń, gdyż bojaźń drży przed karą; kto się więc boi, nie jest doskonały w miłości.

(BW,1 Jan. 4:18)

Brak komentarzy: