Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe.

2 Kor. 5:17

czwartek, 31 grudnia 2009

Wieczność w ludzkich sercach

Przełom roku to czas naturalnie sprzyjający refleksji nad czasem. Patrzymy wstecz, cieszymy się z sukcesów, widzimy rzeczy, które mogliśmy zrobić inaczej, nieraz zastanawiamy się, dlaczego nas spotkało to czy tamto. Ale zawsze po takiej refleksji przychodzi myśl o przyszłości z nieodzownym pakietem planów i postanowień. Termin „postanowienia noworoczne” stał się w ostatnich latach znakiem naszego złudnego poczucia panowania nad własnym losem, ale też synonimem słomianego zapału, który im jest silniejszy pierwszego stycznia tym szybciej przygasa.

Często jednak dzieje się też tak, że pozwalamy sobie podczas sylwestra na głębszą myśl nad przemijaniem i upływem czasu, myśl, której nie są w stanie zagłuszyć wystrzały petard, korków od szampanów czy radosny gwar imprezy sylwestrowej. I jeżeli nie umieścimy tych przemyśleń we właściwym kontekście – mogą zaprowadzić nas do poczucia bezradności, smutku i melancholii.

Czy zatem nie myśleć o czasie? Czy może jednak myśleć, ale swoje myśli i odczucia poddać Temu, który stworzył wszystko i umieścił w Czasie i który jako Jedyny ma nad Czasem pełną władzę i kontrolę?

Bóg stwarzając człowieka na swój obraz i podobieństwo włożył w jego tożsamość wyjątkowe poczucie czasu – takie, jakie mógł mieć tylko Bóg – poczucie wieczności. Mimo że każdy człowiek rodzi się w konkretnym momencie historii i w konkretnym momencie opuszcza ziemię – ma intuicyjne wyczucie, że „przed nim” coś na ziemi musiało się dziać oraz że „po nim” również będzie się działo. To jest właśnie wpisane w nasze DNA owo poczucie wieczności.

Kazn. 3:11

11. Wszystko pięknie uczynił w swoim czasie, nawet wieczność włożył w ich serca; a jednak człowiek nie może pojąć dzieła, którego dokonał Bóg od początku do końca.

Świadomość, że świat "po nas" nadal będzie istniał jest zresztą jednym z dwóch głównych lęków związanych ze śmiercią – jednym jest niepewność, co się stanie ze mną, ale drugim – nie mniej istotnym – że coś tutaj będzie się działo, coś, na co wpływu już mieć nie będę, że być może zacznę coś, co ktoś inny będzie musiał dokończyć, albo że najzwyczajniej nie zdążę zrealizować swoich ziemskich planów. Tego typu dylematy dotyczą ludzi wszystkich kultur i religii, bo wynikają z naszej natury i materii, z której jesteśmy „ulepieni”. Ludziom, którzy zostali jednak odkupieni przez Chrystusa i żyją już dzisiaj rzeczywistością Nieba – powinno być jednak łatwiej znaleźć odpowiedź, a następnie podzielić się nią z niezbawionymi.

Dlaczego czas dla Boga jest tak istotny? Dlaczego to rzeczywistość czasu została przez Niego stworzona przed rzeczywistością przestrzeni (Bóg oddzielił dzień od nocy), a następnie uświęcona (uświęcił dzień siódmy)?

c.d.n.

niedziela, 13 grudnia 2009

Czy Bogu można zaufać...?

Jan. 5:39-40
39. Badacie Pisma, bo sądzicie, że macie w nich żywot wieczny; a one składają świadectwo o mnie;
40. Ale mimo to do mnie przyjść nie chcecie, aby mieć żywot.

Słowo znalezione, usłyszane i strzeżone w sercu – daje szansę na owoc.

Życie jednak płynie z relacji z Ojcem i Synem w Duchu Świętym.

Jesteśmy powołani do owocności.

Jezus umarł i zmartwychwstał, aby umożliwić nam relację z Ojcem taką, jaką On sam miał.

Jan. 10:30
30. Ja i Ojciec jedno jesteśmy.
Jan. 14:9-10
10. (Jezus do Filipa) Czy nie wierzysz, że jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie? Słowa, które do was mówię, nie od siebie mówię, ale Ojciec, który jest we mnie, wykonuje dzieła swoje.
Jan. 14:31
31. Lecz świat musi poznać, że miłuję Ojca i że tak czynię, jak mi polecił Ojciec.
Mat. 26:39
39. Potem postąpił nieco dalej, upadł na oblicze swoje, modlił się i mówił; Ojcze mój, jeśli można, niech mnie ten kielich minie; wszakże nie jako Ja chcę, ale jako Ty.

Jezus znał Ojca takim, jakim On JEST.

My często mając prawo przystępu do Ojca już myślimy, że Go znamy i mamy wobec Niego oczekiwania, które nie zawsze są zasadne.


Co robimy, kiedy dzieje się coś, czego nie chcemy?

1. Wątpimy w swoją „świętość” i „godność”
2. Wątpimy w swoją wiarę.
3. Wątpimy w Bożą dobroć, obecność i miłość.

Tymczasem:
1. Jesteśmy święci z chwilą przyjęcia zbawienia i godni godnością Jezusa, którego Bóg Ojciec teraz w nas widzi.
2. Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, więc jeśli Bóg coś obiecał to tak się stanie i nasza mała wiara nie jest problemem.
3. Bóg jest dobry zawsze – wystarczy sobie przypomnieć, że posłał na śmierć swojego Syna, żeby nas zbawić oraz wszystkie dobre rzeczy, które od Niego otrzymaliśmy; On jest zawsze z nami, bo tak obiecał
Mat. 28:20
20. oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata.
Jan. 14:16-20
16. Ja prosić będę Ojca i da wam innego Pocieszyciela, aby był z wami na wieki
20. Owego dnia poznacie, że jestem w Ojcu moim i wy we mnie, a Ja w was.

Z prawdziwej znajomości Ojca płynie zaufanie.

1. Nie polegaj na swoim zrozumieniu!

Przyp. 3:5
5. Zaufaj Panu z całego swojego serca i nie polegaj na własnym zrozumieniu (rozumie)!

Nie wiemy wszystkiego.
Nie znamy wszystkich okoliczności
Nie znamy przyczyn.
Ale znamy swoją przyszłość
Jer. 29:11-14
11. Albowiem Ja wiem, jakie myśli mam o was - mówi Pan - myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją.
12. Gdy będziecie mnie wzywać i zanosić do mnie modły, wysłucham was.
13. A gdy mnie będziecie szukać, znajdziecie mnie. Gdy mnie będziecie szukać całym swoim sercem,
14. Objawię się wam - mówi Pan - odmienię wasz los …

2. Nie obrażaj się na Boga.

Bóg jest bliski i kochający, ale nie znamy Go jeszcze tak, jak Go poznamy, kiedy staniemy przed Nim twarzą w twarz
1 Kor. 13:12
12. Teraz bowiem widzimy jakby przez zwierciadło (ciemne szkło) i niby w zagadce, ale wówczas twarzą w twarz. Teraz poznanie moje jest cząstkowe, ale wówczas poznam tak, jak jestem poznany.


3. Nigdy się nie poddawaj i nigdy nie rezygnuj
Jan. 15:4
4. Trwajcie we mnie, a Ja w was. Jak latorośl sama z siebie nie może wydawać owocu, jeśli nie trwa w krzewie winnym, tak i wy, jeśli we mnie trwać nie będziecie.
Jan. 15:9
9. Jak mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem; trwajcie w miłości mojej.
1 Kor. 16:13
13. Czuwajcie, trwajcie w wierze, bądźcie mężni, bądźcie mocni.
Filip. 3:16
16. Tylko trwajmy w tym, co już osiągnęliśmy.
Filip. 4:1
1. Przeto, bracia moi umiłowani i pożądani, radości i korono moja, trwajcie w Panu, umiłowani.
2 Tym. 3:14
14. Ale ty trwaj w tym, czegoś się nauczył i czego pewny jesteś, wiedząc, od kogoś się tego nauczył.
Hebr. 10:38-39
39 …my nie jesteśmy z tych, którzy się cofają i giną, lecz z tych, którzy wierzą i zachowują duszę.
1 Jan. 2:27
27. lecz jak namaszczenie jego poucza was o wszystkim i jest prawdziwe, a nie jest kłamstwem, i jak was nauczyło, tak w nim trwajcie.
1 Jan. 2:28
28. A teraz, dzieci, trwajcie w nim, abyśmy, gdy się objawi, mogli śmiało stanąć przed nim i nie zostali zawstydzeni przy przyjściu jego.

Wytrwałość i silna wola potrzebne są zawsze, ale szczególnie w trudnościach i okolicznościach, których nie rozumiemy. Jednak nagroda nasza jest pewna.

piątek, 27 listopada 2009

Działanie Słowa

Łuk. 11:28
28. (Jezus) rzekł: Błogosławieni są (...) ci, którzy słuchają Słowa Bożego i strzegą go.
(BW)

Aby Słowo mogło wydać owoc w naszym życiu musi najpierw zostać USŁYSZANE, a aby mogło być usłyszane musi być szukane i chciane.

Zanim jednak wyda owoc musimy właściwie je traktować, zapewnić mu właściwe warunki do przechowania i wzrostu oraz włożyć je we właściwą glebę w naszych sercach.

Sposób traktowania Słowa wyjątkowo trafnie opisuje Psalm 119:

Ps. 119:11

11. W sercu moim przechowuję słowo twoje, Abym nie zgrzeszył przeciwko tobie.

Po co przechowywać słowo w sercu, skoro mamy Biblię dostępną na każdym kroku? Bo Biblia to Słowo Logos, a tylko Słowo Rhema wypowiedziane bezpośrednio przez Boga do naszego serca ma moc zmiany życia i wydawania owocu.

Ps. 119:34

34. Daj mi rozum, abym zachował zakon twój (Słowo Twoje) I przestrzegał go całym sercem!

Do wypełniania Słowa potrzebujemy rozumu, żeby dostrzegać związki przyczynowo-skutkowe i właściwie alokować wszystkie nasze zasoby (zwłaszcza energię).

Ps. 119:36

36. Nakłoń serce moje do ustaw twoich

Właściwe nastawienie serca jest niezbędne do utrzymania nas przy Słowie zawsze, bez względu na okoliczności i sytuację życiową; serce to miejsce kształtowania systemu wartości i ukierunkowania lojalności.

Ps. 119:86

86. Wszystkie przykazania twoje są prawdą;

Uznanie czegoś za prawdę i trzymanie się tego konsekwentnie to właśnie wiara, bez której Słowo nie wyda owocu, ponieważ zostanie poddane w wątpliwość w sytuacji kryzysu, lęku albo zwątpienia.

Ps. 119:89

89. Panie, słowo twoje trwa na wieki, Niewzruszone jak niebiosa.

Słowo nie tylko jest prawdziwe, ale również wieczne; nie tylko pewne, ale i niezmienne.

Ps. 119:93

93. Nigdy nie zapomnę przykazań twoich, Bo przez nie zachowujesz mnie przy życiu.

Słowo Pana jest tym, co trzyma nas przy życiu, tak właściwie - On wszystko podtrzymuje Słowem swojej mocy…

Ps. 119:105

105. Słowo twoje jest pochodnią nogom moim I światłością ścieżkom moim.

To Słowo jest zarówno nawigacją, która nas prowadzi do celu, jak też jest oświetleniem tego odcinka drogi, który bezpośrednio jest przed nami. Dzięki niemu wiemy, czy utrzymujemy się na kursie, ale też pomaga rozwiązywać i rozumieć codzienne problemy.

Najważniejsze jednak jest, aby to było Słowo wypowiedziane bezpośrednio do każdego z nas każdego dnia.

Dzisiaj potrzebujesz dzisiejszego Słowa, jak Izraelici manny na pustyni. Wczorajsze Słowo niewiele ci pomoże, podobnie jak Słowo skierowane do kogoś innego. Nic nie zastąpi zatem czasu spędzonego na szukaniu Słowa, które jest pewne, niezmienne, które podtrzymuje nas przy życiu i pokazuje, jak nim nawigować. To najcenniejsza inwestycja w owoce życia.

poniedziałek, 26 października 2009

Słowo jak ziarno...

Łuk. 8:11-15
11. ...Ziarnem jest Słowo Boże.
12. A tymi na drodze są ci, którzy wysłuchali; potem przychodzi diabeł i wybiera słowo z serca ich, aby nie uwierzyli i nie byli zbawieni.
13. A tymi na opoce są ci, którzy, gdy usłyszą, z radością przyjmują słowo, ale korzenia nie mają, do czasu wierzą, a w chwili pokusy odstępują.
14. A to, które padło między ciernie, oznacza tych, którzy usłyszeli, ale idąc drogą wśród trosk, bogactw i rozkoszy życia, ulegają przyduszeniu i nie dochodzą do dojrzałości.
15. A to, które padło na dobrą ziemię, oznacza tych, którzy szczerym i dobrym sercem usłyszawszy słowo, zachowują je i w wytrwałości wydają owoc.
(BW)

piątek, 16 października 2009

Jak być szczęśliwym?

Nasze samopoczucie i stan emocjonalny są bardzo zmienne. To naturalne, że człowiek reaguje na okoliczności, wiadomości, które otrzymuje, warunki dookoła siebie - właśnie emocjami.

Jednak poczucie szczęścia to coś więcej niż tylko dobre emocje. Stan naszej duszy jest zazwyczaj wypadkową dwóch składników - jak postrzegamy siebie oraz jak postrzegamy innych i świat dookoła nas.

Dobre myśli na swój temat, akceptacja siebie samego takim, jakim zostałem stworzony to jakby wypełnianie Bożego dzieła wobec siebie samego. W końcu to właśnie Bóg - jak nikt inny - nas akceptuje, kocha, podziwia, cieszy się nami, jest z nas dumny bez względu na rzeczywisty stopień naszych osiągnięć.

Jednak dobre myśli na swój temat to tylko połowa szczęścia. Druga bierze się z fundamentalnej postawy wobec innych ludzi i otoczenia pozwalającej na jakąkolwiek współpracę i współdziałanie - postawy zaufania. Jeśli jesteś w stanie ufać ludziom to nie tylko dajesz świadectwo swojej dobrej i przyjaznej postawy wobec nich, ale też wypełniasz Boży zamysł wobec nich, a przez to zapewniasz swojemu sercu pokój, bez którego nie można być szczęśliwym.

poniedziałek, 12 października 2009

Jak przejść przez kryzys?

Nasza relacja z Bogiem rozwija się z czasem i jej jakość zależy od tego, czy dajemy Bogu wystarczająco dużo możliwości i okazji do tego, żeby nam się mógł objawiać.

Prawdziwym testem, jak Go traktujemy i kim On dla nas jest są sytuacje kryzysu. Sytuacje choroby, tragedii, stresu, obaw, braku, ale też dużego wyzwania. To, co wtedy dzieje się z nami, naszymi emocjami, decyzjami, w znacznym stopniu zależy od naszej relacji z Bogiem. Oczekujemy wówczas od Niego pomocy, wsparcia, jakiegoś słowa, pocieszenia, albo zachęty. Często wtedy przypominamy sobie różne wersety biblijne i obietnice ze Słowa, którymi zaczynamy się modlić. Nie zauważamy nawet często, że w naszej modlitwie zaczynamy jakby Boga „przekonywać”, żeby nam pomógł, nie dając nawet Mu szansy na powiedzenie czegoś, bo wydaje nam się, że jest nam tak trudno, że „mamy prawo” nic nie słyszeć. Tymczasem zmiana naszego położenia nie weźmie się z tego, co powiemy, ale z tego, co USŁYSZYMY. Zatem ponad wszystko warto na tyle się wyciszyć, żeby usłyszeć głos Ojca, który ZAWSZE mówi do nas, ilekroć Mu na to pozwalamy.

Jak reagować w sytuacjach kryzysowych mogą obrazować trzy przykłady.

  1. Apostoł Paweł wraz z Sylasem, kiedy zostali wtrąceni do więzienia

Dz.Ap. 16:22-26
22. Wraz z nimi wystąpił też przeciwko nim tłum, a pretorzy, zdarłszy z nich szaty, kazali ich siec rózgami;
23. A gdy im wiele razów zadali, wrzucili ich do więzienia i nakazali stróżowi więziennemu, aby ich bacznie strzegł.
24. Ten, otrzymawszy taki rozkaz, wtrącił ich do wewnętrznego lochu, a nogi ich zakuł w dyby.
25. A około północy Paweł i Sylas modlili się i śpiewem wielbili Boga, więźniowie zaś przysłuchiwali się im.
26. Nagle powstało wielkie trzęsienie ziemi, tak że się zachwiały fundamenty więzienia i natychmiast otworzyły się wszystkie drzwi, a więzy wszystkich się rozwiązały.
(BW)

Siedząc w lochu nie wiedzieli, jaki los ich spotka za chwilę. Być może liczyli się z możliwością utraty życia, albo otrzymania kolejnej chłosty. Jednak bez względu na wszystko po prostu chwalili swojego Boga, a modlitwa ta sprowadziła do tego miejsca Bożą obecność i ingerencję w cudowny i potężny sposób.

  1. Jozue po śmierci Mojżesza znalazł się w bardzo trudnym położeniu. Wiedział, że na nim spoczywa teraz odpowiedzialność za Izrael, ale wiedział też, że Mojżesz miał wyjątkową pozycję i poważanie, a w Kanaanie czekają na nich olbrzymy. Wtedy przyszedł do niego Bóg i powiedział:

Joz. 1:2-3,5-9

2. Mojżesz, mój sługa, umarł. Teraz więc wstań, przepraw się tu przez ten Jordan, ty i cały ten lud, do ziemi, którą Ja im, synom izraelskim, daję.

3. Każde miejsce, na którym wasza stopa stanie, dam wam, jak przyobiecałem Mojżeszowi.

...

5. Nikt przed tobą się nie ostoi, dopóki żyć będziesz; jak byłem z Mojżeszem, tak będę z tobą, nie odstąpię cię ani cię nie opuszczę.

6. Bądź mocny i mężny, bo ty oddasz temu ludowi w posiadanie ziemię, którą przysiągłem dać ich ojcom.

7. Tylko bądź mocny i bardzo mężny, aby ściśle czynić wszystko według zakonu, jak ci Mojżesz, mój sługa, nakazał. Nie odstępuj od niego ani w prawo, ani w lewo, aby ci się wiodło wszędzie, dokądkolwiek pójdziesz.

8. Niechaj nie oddala się księga tego zakonu od twoich ust, ale rozmyślaj o niej we dnie i w nocy, aby ściśle czynić wszystko, co w niej jest napisane, bo wtedy poszczęści się twojej drodze i wtedy będzie ci się powodziło.

9. Czy nie przykazałem ci: Bądź mocny i mężny? Nie bój się i nie lękaj się, bo Pan, Bóg twój, będzie z tobą wszędzie, dokądkolwiek pójdziesz.

(BW)

Właśnie to potrzebował Jozue usłyszeć. Nie musiał wytężać słuchu ponad siły, nie musiał się dopraszać audiencji u Boga. Bóg znalazł go tam, gdzie był, a on pozwolił mu przemówić do siebie. Zaraz potem wstał i zaczął działać.

  1. Jezus w niezwykły sposób umiał „korzystać” z relacji z Ojcem. To, co od Niego usłyszał przekazywał ludziom. I Jego słowa w potężny i skuteczny sposób wpływały na rzeczywistość. Na przykład podczas rozmów z faryzeuszami:

Jan. 8:43-44

43. Dlaczego mowy mojej nie pojmujecie? Dlatego, że nie potraficie słuchać słowa mojego.

44. Ojcem waszym jest diabeł i chcecie postępować według pożądliwości ojca waszego. On był mężobójcą od początku i w prawdzie nie wytrwał, bo w nim nie ma prawdy. Gdy mówi kłamstwo, mówi od siebie, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa.

(BW)

Albo rozmawiając z Piłatem tuż przed swoją śmiercią:

Jan. 19:10-11

10. Rzekł więc do niego Piłat: Ze mną nie chcesz rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę wypuścić cię i mam władzę ukrzyżować cię?

11. Odpowiedział Jezus: Nie miałbyś żadnej władzy nade mną, gdyby ci to nie było dane z góry; dlatego większy grzech ma ten, który mnie tobie wydał.

(BW)

Niezwykły przykład świadomości swojej misji, ale też roli Piłata i woli Ojca w całej tej ekstremalnej sytuacji. Dzięki temu jednak, że przez to wszystko przeszedł – dzisiaj może pomagać nam zawsze, ilekroć przechodzimy przez próby i kryzysy

Hebr. 2:14-18

14. Skoro zaś dzieci mają udział we krwi i w ciele, więc i On również miał w nich udział, aby przez śmierć zniszczyć tego, który miał władzę nad śmiercią, to jest diabła,

15. I aby wyzwolić wszystkich tych, którzy z powodu lęku przed śmiercią przez całe życie byli w niewoli.

16. Bo przecież ujmuje się On nie za aniołami, lecz ujmuje się za potomstwem Abrahama.

17. Dlatego musiał we wszystkim upodobnić się do braci, aby mógł zostać miłosiernym i wiernym arcykapłanem przed Bogiem dla przebłagania go za grzechy ludu.

18. A że sam przeszedł przez cierpienie i próby, może dopomóc tym, którzy przez próby przechodzą.

(BW)

niedziela, 11 października 2009

Tajemnica duchowego rozwoju

Zaraz po nawróceniu i nowym narodzeniu stosunkowo szybko przyjmujemy nową prawdę na swój temat. Zbawienie, przebaczenie, usprawiedliwienie, powodzenie, bogactwo, chwała – to są rzeczy, którymi się wręczy zachłystujemy, czasami czujemy się, jakbyśmy naprawdę zaczynali nowe życie. Życie o tyle niełatwe, że całe nasze dotychczasowe doświadczenie jest zazwyczaj odmienne od tego, kim jesteśmy teraz.


Jednak jakość tego nowego życia, trwałość zmian i gwarancja postępu biorą się z czegoś innego niż nowa świadomość siebie – daje je stale rozwijana i pogłębiana – relacja z Bogiem. I wbrew temu, co często myślimy, albo czego byliśmy w naszych kościołach uczeni – to nie my jesteśmy inicjatorami tej relacji i nie my troszczymy się o jakość tej relacji „bardziej”. Nie jest to dziwne, bo wszystko, co o Bogu wiedzieliśmy dotychczas mówiło o Nim, że jest daleki, niedostępny, skąpy, przygłuchy i nieprzewidywalny. Nigdy nie wiadomo, co Go mogło przekonać, więc próbowaliśmy wszystkiego – modlitw, postów, dobrych uczynków, noworocznych postanowień, licząc, że coś w końcu Go przekona, żeby nam okazał chociaż odrobinę zainteresowania i przychylności. Na szczęście – prawda o relacji z nim jest inna i można ją opisać przy pomocy trzech elementów.


1. On zawsze na nas czeka i jest gotów nas powitać entuzjastycznie ilekroć do Niego przychodzimy.


Łuk. 15:20-24
20. Wstał i poszedł do ojca swego. A gdy jeszcze był daleko, ujrzał go jego ojciec, użalił się i pobiegłszy rzucił mu się na szyję, i pocałował go.
21. Syn zaś rzekł do niego: Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko niebu i przeciwko tobie, już nie jestem godzien nazywać się synem twoim.
22. Ojciec zaś rzekł do sług swoich: Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie też pierścień na jego rękę i sandały na nogi,
23. I przyprowadźcie tuczne cielę, zabijcie je, a jedzmy i weselmy się,
24. Dlatego że ten syn mój był umarły, a ożył, zaginął, a odnalazł się. I zaczęli się weselić.
(BW)



2. Jeżeli pozwolimy Mu się do naszego życia „wprowadzić” – On się już z Niego nie „wyprowadzi”, i to nie zależnie od naszego postępowania, naszych grzechów i owoców naszego życia.


Jan. 14:23
23. Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Jeśli kto mnie miłuje, słowa mojego przestrzegać będzie, i Ojciec mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy, i u niego zamieszkamy.
(BW)


3. Będzie dążył do tego, żeby mieć z nami relację przyjaźni, a nie jak pan ze sługą.

Jan. 15:15
15. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego; lecz nazwałem was przyjaciółmi, bo wszystko, co słyszałem od Ojca mojego, oznajmiłem wam.
(BW)

A to wszystko po to, żeby owoc naszego życia i relacji z Nim był wielki i trwały.

Jan. 15:16
16. Nie wy mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was, abyście szli i owoc wydawali i aby owoc wasz był trwały, by to, o cokolwiek byście prosili Ojca w imieniu moim, dał wam.
(BW)

czwartek, 10 września 2009

Pewność przynosi zmianę

Aby wpływać na świat dokoła nas musimy kochać ludzi, którzy w nim są, miłością taką, jaką ukochał nas Ojciec, kiedy byliśmy wszyscy grzesznikami. Tylko wtedy będziemy mieli pasję, aby to robić i aby im służyć. Jednak oprócz miłości potrzebujemy jeszcze czegoś. Sama miłość niewiele pomoże, jeśli nie będziemy emanować przekonaniem i pewnością, że przesłanie, które dla nich mamy, zmieni ich życie tak, jak zmieniło nasze. Musimy emanować pewnością, że Bóg JEST miłością. Musimy emanować pewnością, że Jezus JEST jedyną drogą do Ojca i jedynym dawcą i sprawcą zbawienia. Musimy emanować pewnością, kim dzięki Niemu jesteśmy, do czego nas przeznaczył i do czego nas powołał.

1. Tożsamość. KIM jestem. Być może lekarzem. Być może studentem. By może handlowcem, albo nauczycielem. Tak opisana tożsamość nie zmieni jednak życia innych.

1 Kor. 3:16

16. Czy nie wiecie, że świątynią Bożą jesteście i że Duch Boży mieszka w was?

(BW)

Jan. 1:12

12. Lecz którzykolwiek go przyjęli, dał im tę moc, aby się stali synami Bożymi, to jest tym, którzy wierzą w imię jego.

(BG)

Efez. 1:1

1. Paweł, z woli Bożej apostoł Chrystusa Jezusa, do świętych w Efezie i wierzących w Chrystusa Jezusa:

(BW)

Święty, świątynia Boża, syn Boga – to coś znaczy i coś zmienia. Pewność tożsamości dużo zmienia.

2. Przeznaczenie. Jestem przeznaczony do … Sam nie wiem. Końcem i owocem mojego życia ma być… A któż to może wiedzieć?

Jer. 1:5

5. Wybrałem cię sobie, zanim cię utworzyłem w łonie matki, zanim się urodziłeś, poświęciłem cię, na proroka narodów przeznaczyłem cię.

(BW)

Jan. 15:16

16. Nie wy mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was, abyście szli i owoc wydawali i aby owoc wasz był trwały, by to, o cokolwiek byście prosili Ojca w imieniu moim, dał wam.

(BW)

Rzym. 8:29

29. Bo tych, których przedtem znał, przeznaczył właśnie, aby się stali podobni do obrazu Syna jego, a On żeby był pierworodnym pośród wielu braci;

(BW)

Nasz los jest już zdeterminowany. I ponieważ jest zdeterminowany przez Boga – stwórcę nieba i ziemi i naszego Ojca – to jest to BARDZO DOBRA wiadomość! Jesteśmy przeznaczeni, aby być podobnymi do Jezusa i aby wydawać trwały owoc. Cokolwiek będziemy robić będzie trwałe, bo takie jest nasze przeznaczenie. I ten, który je nam nadał, jest jego gwarantem.

3. Powołanie. Mamy kryzys powołań. I cokolwiek ktoś, kto to powiedział, miał na myśli – jest to prawda.. I nie dlatego, że powołania się skończyły, tylko niewielu chce swoje powołanie poznać i je rozwijać, o funkcjonowaniu w nim już nie mówiąc. A powołany jest KAŻDY.

Rzym. 8:30

30. A których przeznaczył, tych i powołał, a których powołał, tych i usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych i uwielbił.

(BW)

Rzym. 1:5-6

5. Przez którego otrzymaliśmy łaskę i apostolstwo, abyśmy dla imienia jego przywiedli do posłuszeństwa wiary wszystkie narody,

6. Wśród których jesteście i wy, powołani przez Jezusa Chrystusa;

(BW)

Rzym. 11:29

29. Nieodwołalne są bowiem dary i powołanie Boże.

(BW)

1 Kor. 1:9

9. Wierny jest Bóg, który was powołał do społeczności Syna swego Jezusa Chrystusa, Pana naszego.

(BW)

Powołanie to coś więcej niż przeznaczenie. To oprócz zadania moc i wszelkie środki niezbędne do jego wykonania. Więc jeśli Bóg powołuje do służby w jakimś obszarze albo w jakiejś dziedzinie – to daje też autorytet, moc i wszelkie zasoby niezbędne do jego wykonania. A używać ich i wykorzystywać będziemy tylko mając niezachwianą pewność, że zostały nam dane.

Efez. 1:15-19

15. Przeto i ja, odkąd usłyszałem o wierze waszej w Pana Jezusa i o miłości do wszystkich świętych,

16. Nie przestaję dziękować za was i wspominać was w modlitwach moich,

17. Aby Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, dał wam Ducha mądrości i objawienia ku poznaniu jego,

18. I oświecił oczy serca waszego, abyście wiedzieli, jaka jest nadzieja, do której was powołał, i jakie bogactwo chwały jest udziałem świętych w dziedzictwie jego,

19. I jak nadzwyczajna jest wielkość mocy jego wobec nas, którzy wierzymy dzięki działaniu przemożnej siły jego,

(BW)

piątek, 28 sierpnia 2009

Święci kochają świętych, a Bóg - grzeszników

Jan. 3:16
16. Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.
(BW)

Bóg umiłował świat tak bardzo, że postanowił zrobić coś, żeby go zbawić. Oznacza to, że kochał go zanim jeszcze świat mógł Go znać i żyć w świętości i Jego obecności. Ofiara Jezusa sprawiła, że obiekt Jego miłości mógł Go poznać i mieć z nim więź. To, że Boga poznaliśmy i Jemu służymy nie sprawia, że On kocha nas bardziej. Szczyt Jego miłości do nas, wyrażony w posłaniu Jego Syna na śmierć za nas przypadł na czas, kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami i - tak naprawdę - nie było oczywiste, że z tej ofiary skorzystamy. A to jest dowodem na prawdziwie bezinteresowną i bezgraniczną miłość Boga.

Rzym. 5:8
8. Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł.
(BW)

A zatem chrześcijaństwo kastowe, ekskluzywne, klasztorne, protekcyjne - jest pomysłem ludzkim. Jeśli nauczymy się kochać tak, jak Bóg - czyli zanim będziemy wiedzieli, że ta miłość nam się "opłaca" - pokażemy Jego miłość temu światu i zdobędziemy go dla Niego.

piątek, 24 lipca 2009

Boże dzieło w moim życiu

Bóg uczynił dla człowieka dużo. Bardzo dużo. Nikt dla nikogo z nas nie zrobił więcej. Nikt inny nie wysłał swojego jedynego Syna na śmierć, żeby spłacić nasze długi i wykupić bliskość i przychylność Boga Ojca - Stwórcy wszechświata. To sam Ojciec zdecydował się poświęcić jedno swoje dziecko, żeby ich mieć tyle, co gwiazd na niebie i ile ziaren piasku jest na pustyni.
Jednak teraz każdy z nas ma odpowiedzialność za to, co robi ze swoim życiem.
Jak sam siebie traktujesz?
Co mówisz do siebie samego?
Czy przebywanie z samym sobą sprawia ci przyjemność czy budzi odrazę?
Jeżeli traktujesz się dobrze, z miłością i troską, jeżeli cenisz to, kim jesteś, co umiesz, o czym marzysz i dokąd chcesz dojść - wypełniasz dzieło Ojca w Twoim życiu, jesteś Jego narzędziem wobec siebie samego.
Jeżeli jednak się poniżasz, oskarżasz, wymyślasz sam sobie od nieudaczników, grzeszników, słabeuszy, nędzarzy czy drani - wypełniasz dzieło diabła. Robisz sam sobie dokładnie to, co chce wobec ciebie robić szatan
Obj. 12:10
10. I usłyszałem donośny głos w niebie, mówiący: Teraz nastało zbawienie i moc, i panowanie Boga naszego, i władztwo Pomazańca jego, gdyż zrzucony został oskarżyciel braci naszych, który dniem i nocą oskarżał ich przed naszym Bogiem.
(BW)

Jednak w tym samym czasie przed Ojcem stoi Jezus i wstawia się za tobą
Rzym. 8:34
34. Któż będzie potępiał? Jezus Chrystus, który umarł, więcej, zmartwychwstał, który jest po prawicy Boga, Ten przecież wstawia się za nami.
(BW)

Skoro sam Jezus na mocy tego, co uczynił wstawia się za tobą - dlaczego nie miałbyś przestać sam siebie poniżać, tylko w pokorze uznać, że to, co zamierzył wobec ciebie Bóg wypełnia się i jest prawdą. Wszystkich nas dotyczy modlitwa apostoła Pawła, którą się modlił o wierzących w Efezie:
Efez. 1:15-23
15. Przeto i ja, odkąd usłyszałem o wierze waszej w Pana Jezusa i o miłości do wszystkich świętych,
16. Nie przestaję dziękować za was i wspominać was w modlitwach moich,
17. Aby Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, dał wam Ducha mądrości i objawienia ku poznaniu jego,
18. I oświecił oczy serca waszego, abyście wiedzieli, jaka jest nadzieja, do której was powołał, i jakie bogactwo chwały jest udziałem świętych w dziedzictwie jego,
19. I jak nadzwyczajna jest wielkość mocy jego wobec nas, którzy wierzymy dzięki działaniu przemożnej siły jego,
20. Jaką okazał w Chrystusie, gdy wzbudził go z martwych i posadził po prawicy swojej w niebie
21. Ponad wszelką nadziemską władzą i zwierzchnością, i mocą, i panowaniem, i wszelkim imieniem, jakie może być wymienione, nie tylko w tym wieku, ale i w przyszłym;
22. I wszystko poddał pod nogi jego, a jego samego ustanowił ponad wszystkim Głową Kościoła,
23. Który jest ciałem jego, pełnią tego, który sam wszystko we wszystkim wypełnia.
(BW)

wtorek, 7 lipca 2009

Królestwo nie dla każdego

Pewnego dnia Jezus powiedział do swoich uczniów:

Mat. 7:21-23

21. Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie.

22. W owym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w imieniu twoim i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu cudów?

23. A wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie bezprawie.

(BW)

Ciekawe słowa. Niezwykłe.

Najpierw – że nie wystarczy mówić do Jezusa „Panie”, ale trzeba pełnić wolę Ojca. To znaczy, że prawdziwe „panowanie” Jezusa jest tylko tam, gdzie dzieje się wola Ojca.

„Ja i Ojciec jedno jesteśmy…”

Ale dalej jest jeszcze lepiej. Jezus rysuje obraz grupy, która przychodzi do Niego i oczekuje nagrody za wierną służbę i wykonywanie wielu spektakularnych uczynków Królestwa: prorokowanie, wypędzanie demonów, czynienie cudów. Zapewne wielu w tej grupie będzie się też powoływać na inne akcje: chodzenie do kościoła, dawanie ofiar, płacenie dziesięciny, służenie w kościele, ewangelizowanie, może nawet bycie pastorem, albo księdzem. I co ciekawe – Jezus nie mówi, że oni kłamią – oni mówią prawdę! Oni naprawdę te rzeczy robili i to w Jego imieniu! I co za to? „Idźcie precz?!” Wcześniej jednak, zanim pada „idźcie precz” Jezus wszystko wyjaśnia:

„Nigdy was nie znałem”.

Oto wielka tajemnica wiary. Do Królestwa nie wejdą ci, którzy się „napracowali”, ale ci, których Jezus zna. Ci, którzy są blisko Niego i dzięki temu zawsze wiedzą, co robić – nie dlatego, że tak im podpowiada ich religijność, ale dlatego, że znają Jego samego i żyją z Nim w bliskiej relacji. Nawet uczynki, które wyglądają na pobożne i kojarzą się z Bogiem i Kościołem – bez tej relacji stają się bezprawiem. I dla takich w Królestwie miejsca nie ma. Jest dla tych, którzy wiedzą, że żyją dzięki Jego ofierze zapłaconej raz na zawsze za wszystkich, którzy wierzą oraz Jego łasce, która uzdalnia ich do właściwych uczynków, ale nie po to, żeby się nimi chlubić, ale przez nie służyć Jego stworzeniu.

poniedziałek, 25 maja 2009

Przykazania, których nie ma w dekalogu: DRUGIE - Nie będziesz sądził”

Na początek znowu wypowiedź Jezusa:

Mat. 7:1-5

1. Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni.

2. Albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą, i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą.

3. A czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz?

4. Albo jak powiesz bratu swemu: Pozwól, że wyjmę źdźbło z oka twego, a oto belka jest w oku twoim?

5. Obłudniku, wyjmij najpierw belkę z oka swego, a wtedy przejrzysz, aby wyjąć źdźbło z oka brata swego.

(BW)

A więc nie sądź, obłudniku! Dlaczego? Ponieważ po pierwsze – tą samą miarą będziesz sam osądzony oraz po drugie – sądząc innego siebie czynisz punktem referencyjnym, w pewnym sensie - idealnym wzorem. Czyż to nie pachnie obłudą właśnie?

Dlaczego to takie ważne i tak dosadnie Jezus się w tej kwestii wypowiadał? Z trzech powodów:

  1. sąd ludzki z natury jest niesprawiedliwy (nigdy nie wiesz wszystkiego, nie znasz okoliczności i motywacji, nie wiesz, co wpłynęło na czyjeś zachowanie lub postawę)
  2. sąd ludzki jest osobisty, a więc zawsze względny, a zatem wynika z porównywania się i zawsze prowadzi do pychy,
  3. sąd ludzki zwalnia cię z odpowiedzialności („nie jest ze mną tak źle, jak z niektórymi…”) i sprawia, że tracisz poczucie konieczności „zajęcia się” sobą.

Takie sądzenie, o którym mówił Jezus, jest sprzeczne z samą naturą Boga. Oto dowody:

Jan. 3:17

…nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony.

Jan. 12:47

(Jezus): A jeśliby kto słuchał słów moich, a nie przestrzegał ich, Ja go nie sądzę; nie przyszedłem bowiem sądzić świata, ale świat zbawić.

Boży rodzaj sądu polega na zaprowadzeniu światłości:

Jan. 3:19

…A na tym polega sąd, że światłość przyszła na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność, bo ich uczynki były złe.

1 Kor. 4:5

…Przeto nie sądźcie przed czasem, dopóki nie przyjdzie Pan, który ujawni to, co ukryte w ciemności, i objawi zamysły serc; a wtedy każdy otrzyma pochwałę od Boga.

Tak naprawdę każdy, kto uwierzył w Jezusa i Jego dzieło – nie będzie sądzony:

Jan. 5:24

…Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto słucha słowa mego i wierzy temu, który mnie posłał, ma żywot wieczny i nie stanie przed sądem, lecz przeszedł z śmierci do żywota.

Jan. 3:18

…Kto wierzy w niego, nie będzie sądzony; kto zaś nie wierzy, już jest osądzony dlatego, że nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego.

A to właściwie oznacza, że jedyny sąd, jaki czeka ludzi, nie będzie dotyczył ich uczynków, postaw ani nawet motywacji, ale decyzji, jaką podjęli w sprawie osoby Jezusa - czy uwierzyli w Jego Imię, a więc - czy przyjęli Jego Słowo, ofiarę i zmartwychwstanie jako rzeczywistość mającą wpływ na wszystkie aspekty życia.

Praktyczne wskazówki z tej lekcji dla nas:

  1. badaj siebie
  2. wyjmuj belki ze swoich oczu, aby dobrze widzieć
  3. pamiętaj, że nigdy nie wiesz wszystkiego
  4. kiedy widzisz czyjś błąd/grzech/słabość – nie sądź, bo to mu nie pomoże, okaż wsparcie i pomoc
  5. troszcz się bardziej o dobre imię innych niż swoje (pamiętaj o przykładzie Jezusa, który umarł najbardziej hańbiącą śmiercią, żeby nas ratować)

Jezus powiedział kiedyś do faryzeuszy:

Jan. 8:15

…Wy sądzicie według ciała, Ja nikogo nie sądzę.

Przestańmy myśleć, że nie jesteśmy do niech w ogóle podobni. Tylko wtedy mamy szansę skorzystać z tej lekcji.

piątek, 22 maja 2009

Przykazania których nie ma w dekalogu: PIERWSZE - Nie będziesz się martwił

Na początek wypowiedź Jezusa zanotowana w ewangelii Mateusza:

Mat. 6:24-33

24. Nikt nie może dwom panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzić będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi. Nie możecie Bogu służyć i mamonie.

25. Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się o życie swoje, co będziecie jedli albo co będziecie pili, ani o ciało swoje, czym się przyodziewać będziecie. Czyż życie nie jest czymś więcej niż pokarm, a ciało niż odzienie?

26. Spójrzcie na ptaki niebieskie, że nie sieją ani żną, ani zbierają do gumien, a Ojciec wasz niebieski żywi je; czyż wy nie jesteście daleko zacniejsi niż one?

27. A któż z was, troszcząc się, może dodać do swego wzrostu jeden łokieć?

28. A co do odzienia, czemu się troszczycie? Przypatrzcie się liliom polnym, jak rosną; nie pracują ani przędą.

29. A powiadam wam: Nawet Salomon w całej chwale swojej nie był tak przyodziany, jak jedna z nich.

30. Jeśli więc Bóg tak przyodziewa trawę polną, która dziś jest, a jutro będzie w piec wrzucona, czyż nie o wiele więcej was, o małowierni?

31. Nie troszczcie się więc i nie mówcie: Co będziemy jeść? albo: Co będziemy pić? albo: Czym się będziemy przyodziewać?

32. Bo tego wszystkiego poganie szukają; albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie.

33. Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane.

Jeden z lepiej znanych fragmentów Nowego Testamentu. Jednak czy dobrze rozumiany?

Często wydaje nam się, że będąc w potrzebie możemy przyjść do Boga, powiedzieć Mu, jak bardzo Go o coś prosimy i że to będzie wiara. Tymczasem przychodzimy do Niego i wylewamy przed Nim swoje Zmartwienia i Troski. Mówimy Mu, jak bardzo się czegoś lub o coś obawiamy i jak bardzo Go prosimy, żeby coś dla nas zrobił lub nas przed czymś uchronił. To nie jest wiara. To właśnie dokarmianie i uświęcania zamartwiania się. Kwintesencja niewiary. Diabelskie dzieło w naszych umysłach. Dla Boga jednak – to nic nowego. Dlatego Jezus o tym mówił, bo przyszedł, aby zniszczyć dzieła diabła. Również te w naszych umysłach.

Zamartwianie się ma zazwyczaj cztery fazy: lęku o coś lub strachu przed czymś, niepokoju w sercu i umyśle, wiary w fałszywy obraz rzeczywistości, działania w oparciu o taką wiarę. I wtedy diabeł nas ma. Ojciec kłamstwa. Nie zapominaj o tym.

Troska o coś wywyższa te rzecz to najważniejszej siły napędowej Twojego życia. Uważaj, czemu pozwalasz sobą kierować.

O co się zatem możesz martwić?

O brak? Niepotrzebnie! Bóg zaspokoi każdą potrzebę Twoją i wszystko już dla ciebie przygotował.

O możliwość nieszczęścia lub choroby? Niepotrzebnie! Martwiąc się nie unikniesz ich, a może nawet przyciągniesz.

O utratę reputacji? To również bez sensu. Jeśli twoja godność i wartość nie wynika z tego, co Jezus zrobił dla ciebie na krzyżu – pozwól, aby twój posąg się zawalił! Tak będzie lepiej!

Nie szukaj tego, czego szukają poganie. Nie dlatego, że oni nie są pobożni tak, jak ty i ty powinieneś teraz trochę się w stosunku do nich „powywyższać”. Oni tych rzeczy szukają, bo nie znają Boga i nie wiedzą, że Bóg stwarzając świat, wiedział, czego będziemy potrzebować – ty i ja – i że z wyprzedzeniem wszystko to już dla nas przygotował. A że tego jeszcze nie widzisz? Zacznij szukać Królestwa Bożego i jego rzeczywistości, czyli obszaru, w którym On panuje i obowiązują Jego zasady. Wszystko inne będzie ci dodane, albo raczej – zostanie ci przypomniane, że i gdzie masz to wszystko, czego potrzebujesz.

niedziela, 12 kwietnia 2009

TRZY DNI, KTÓRE ZMIENIŁY ŚWIAT...

Z Wielkanocą kojarzą nam się zazwyczaj dwa wydarzenia, skrajne w swej wymowie, dwa skrajne nastroje, dwa przeciwstawne odczucia. Te dwie skrajności najlepiej też opisują istotę chrześcijaństwa.

Wielki Piątek i Wielka Niedziela.

Wielki Piątek – smutek, refleksja, wyciszenie, porażka, śmierć.

Wielka Niedziela – radość, świętowanie, zwycięstwo, zmartwychwstanie.

I tak powinno być. Jednak to, że mamy prawidłowe uczucia związane z jakimiś wydarzeniami nie znaczy jeszcze, że dobrze je rozumiemy i że mają nas właściwy, zamierzony przez Boga wpływ.


Refleksja Wielkiego Piątku często prowadzi nas do Jezusa jako ofiary ludzkiego okrucieństwa, nienawiści i religijnego fanatyzmu. Myślimy „czy naprawdę tak musiało się stać?”, „czy Piłat nie mógł Go jednak uniewinnić?”, „czy ON sam wreszcie nie mógł się bronić trochę aktywniej?” i tak dalej, i tak dalej. Nasze ludzkie poczucie sprawiedliwości bardzo cierpi i uważamy wydarzenia Wielkiego Piątku za największą niesprawiedliwość w historii.

Spójrzmy jednak na to inaczej. To była największa sprawiedliwość w historii. Tego dnia osądzone zostały twoje grzechy. Wszyscy zgrzeszyli, a zapłatą za grzech jest śmierć. I w tamten piątek to właśnie się stało – śmierć stała się zapłatą za twój grzech. I tak została wypełniona sprawiedliwość.

Trzeciego dnia jednak – Jezus z Nazaretu zmartwychwstał. To oczywisty powód do radości. Cieszymy się na myśl o tym głównie dlatego, że widzimy, jak wszystkim swoim oprawcom utarł nosa, jak wszyscy ci, którzy go męczyli, torturowali i ukrzyżowali – ostatecznie przegrali. Musimy jednak pamiętać, że to nie o nich tu chodziło. Jezus przebaczył im zanim jeszcze umarł. Więc o nie takie zwycięstwo tutaj chodzi, nie na tym polu walki.

Zmartwychwstając Jezus udowodnił, że śmierć nie ma już władzy nam nim, a skoro nad nim to też nad tobą. Bo we wszystkim, co robił chodziło o ciebie – w śmierci, bo umarł za twoje grzechy nie mając żadnego własnego, - i w zmartwychwstaniu, bo wstał z grobu, żeby pokazać, że śmierć nad tobą nie ma już władzy.

To oznacza dla nas nowe życie. Bo jeśli świadomie przeżywamy to, co się wtedy stało – jesteśmy całkowicie pewni, że rachunek za nasze winy został zapłacony, skutecznie i raz na zawsze, ale też – że nasze życie odtąd nie podlega prawu śmierci.

A taka pewność naprawdę zmienia wszystko.

piątek, 13 marca 2009

Zacznij zarządzać!

Często myślimy o swoim życiu jak o zadaniu, które mamy wykonać i to wykonać jak najlepiej. Próbujemy nim zarządzać, nadać kierunek, wprowadzać różne zmiany i usprawnienia. Generalnie niewielu ludzi mogłoby zapewne powiedzieć „jestem zadowolony ze swojego życia, bo udaje mi się nadawać mu właściwy kierunek i skutecznie nim zarządzać”. Dlaczego tak się dzieje?

Jednym z powodów może być to, że próbujemy zarządzać całym życiem od razu, a nie jego mniejszymi odcinkami. Dlaczego nie zając się jednym rokiem, a może miesiącem, albo tygodniem, czy wręcz – jednym dniem?

To właśnie dzień jest odcinkiem czasu, który człowiekowi najłatwiej jest ogarnąć. To na poziomie dnia występuje największa powtarzalność czynności, bez względu na porę roku, pogodę, nasz nastrój, zdrowie, stan finansów itp. No właśnie o dniu najczęściej mówimy, że mieliśmy (albo mamy) „ciężki”, albo „udany”, albo „wyczerpujący” albo „super” (chociaż to chyba najrzadziej ;-). Od czego zatem ten dzień zależy? Czy od okoliczności? Od naszych sukcesów bądź porażek w pracy? Od tego, jak inni odnoszą się do nas? W bardzo niewielkim stopniu. Nasza satysfakcja i postrzeganie dnia zależą przede wszystkim od decyzji, które w sprawie każdego dnia podjęliśmy rano.

To właśnie pierwszych kilkanaście minut po obudzeniu to najbardziej strategiczny moment mający wpływ na pozostałe kilkanaście godzin. Co zatem wtedy robić? Jak ten czas wykorzystać?

Siedem prostych kroków nie powinno zabrać więcej niż kilka, kilkanaście minut, a z pewnością pomoże i w konsekwencji pozwoli zmienić kierunek całego życia:

  1. Zacznij od uwielbienia Boga

To pierwsze i najważniejsze. Nie dlatego, że Bóg tego potrzebuje i bez tego będzie miał kiepski dzień, to ty tego potrzebujesz. To może być piosenka, to mogą być słowa, w których po prostu powiesz kim On jest, dlaczego jest godzien najwyższej chwały. Uwielbienia nie sprawia, że czujesz się mniejszy, słabszy, mniej godny itp. Jest dokładnie odwrotnie. Żeby się przekonać, że tak jest musisz spróbować.

  1. Stań pod krzyżem Jezusa

Spójrz na miejsce, gdzie Jezus zapłacił za twoje życie największą cenę. I to właśnie ta cena jest gwarancją prawdziwej wartości twojego życia, a nie to, jak ty je prowadzisz.

  1. Odśwież przymierze z Ojcem w Niebie

Najlepiej przeczytaj Psalm 91

  1. Zapytaj o Jego plan i zaproś Ducha Świętego, żeby cię prowadził

Zostaw swoją agendę na razie na boku. Zapytaj o Jego cele, kluczowe aktywności, o kierunek. To, co od Niego otrzymasz (a odpowie na pewno, bo odpowiadanie na modlitwy jest Jego naturą) będzie jak strategia, w którą bez problemu wpiszesz swoje aktywności związane z życiem zawodowym, rodzinnym, społecznym itp., ale najważniejsze, że od razu będziesz widział ich wagę, łatwiej ustalisz priorytety i z pewnością pozbędziesz się kilku punktów, które cię absorbowały, może martwiły, a teraz zobaczysz, że są bez znaczenia.

  1. Zobacz swój dzień w kontekście wieczności

Masz przed sobą nie jeden z 20, może 30 tysięcy dni. Masz przed sobą jeden z nieskończonej liczby dni, z których te 20, może 30 tysięcy, przyjdzie ci spędzić na ziemi. Staraj się zatem skupić tylko na tym, co musisz zrobić w tym pierwszym okresie życia, resztę zostaw sobie na później.

  1. Zdecyduj, że będziesz Jemu służył

To nie znaczy, że masz Mu nosić walizkę, albo wachlować, kiedy się zmęczy. To oznacza, że wykonujesz Jego pracę tutaj na ziemi w jego imieniu i dla Jego Królestwa. To oznacza przywilej, honor i niezwykłą godność nawet wtedy, kiedy masz nakarmić, albo umyć bezdomnego w Indiach, albo Afryce.

  1. Zdecyduj, że będziesz się cieszył

Nawet jeśli trudno ci sprawić sobie radość myśleniem o wspaniałym przyszłym życiu w Niebie – uznaj, że to, co dzisiaj widzisz wokół siebie jest wystarczającym powodem do radości. Kolejny dzień możliwości, obecność bliskich osób, ale przede wszystkim Jego obecność – nie abstrakcyjna, wydumana, ale rzeczywista, pełna przychylności i ojcowskiej miłości. Czy to nie wystarcza?

Być może początkowo nie będzie to łatwe, ale z czasem będzie coraz bardziej naturalne, aż w końcu „wejdzie ci w krew”. I wtedy zobaczysz prawdziwą zmianę, której sam z siebie nigdy byś nie dokonał, ale też, do której sam Bóg – bez Twojej współpracy – nie byłby w stanie cię zmusić.

niedziela, 8 marca 2009

Osiem powodów do szczęścia

W jednym z pierwszych nauczań Jezus powiedział do swoich uczniów:

3. Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem ich jest Królestwo Niebios.

4. Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.

5. Błogosławieni cisi, albowiem oni posiądą ziemię.

6. Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.

7. Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.

8. Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.

9. Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani.

10. Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie z Powodu sprawiedliwości, albowiem ich jest Królestwo Niebios.

(Mat. 5:3-10;BW)

Tekst znany i używany w kościołach różnych tradycji często i chętnie. Co jednak z niego zapamiętaliśmy? Nie zawsze chyba to, o co Jezusowi naprawdę chodziło. Błogosławiony znaczy po prostu szczęśliwy. My mamy jednak w pamięci, że błogosławieni to szczególnie jakoś przez Boga obdarowani, a z powyższego tekstu zapamiętujemy, że są nimi ci, którzy:

- są ubodzy w duchu,

- smucą się,

- są cisi,

- pragną sprawiedliwości,

- są miłosierni,

- mają czyste serca,

- czynią pokój,

- cierpią prześladowania.

Osobliwy obraz. Kojarzy się raczej z człowiekiem słabym, niepozornym, naiwnym, krótko mówiąc – frajerem. I w oparciu o taki obraz Bożego błogosławieństwa trudno myśleć o Bogu jako o kimś, kto jest mocny, sprawiedliwy, kochający i pragnący powodzenia i satysfakcji swoich dzieci, do których należy dziedzictwo Jego Królestwa.

Tymczasem Jezus tak naprawdę mówi, że błogosławieni są ci, którzy:

- posiedli Królestwo Niebieskie,

- mają radość (są pocieszeni),

- posiedli ziemię i panują nad nią,

- doświadczają sprawiedliwości,

- doświadczają miłosierdzia,

- mogą oglądać Boga,

- są nazwani synami Boga,

- Królestwo Niebios jest ich.

Zupełnie inny obraz. Teraz widać, że warto byś ubogim w duchu, cichym, sprawiedliwym, miłosiernym itd. ale tylko dlatego, że nagroda i owoce są tego warte.